czwartek, 20 czerwca 2013

Słów kilka mianem wstępu...

Ale ten czas szybko leci... Dopiero co dowiedziałam się, że jestem w ciąży, a tu już nasz maluszek się do nas uśmiecha i opowiada nam cały swój dzień - jego gaworzenie jest coraz częstsze i coraz głośniejsze :) To takie cudowne uczucie, móc codziennie obserwować, jak zmienia się mały człowiek, jakie wielkie kroki czyni w swoim rozwoju. Każda mama oczywiście porównuje swoje dziecko z innymi, zazwyczaj na korzyść swojego własnego, ale cóż zrobić, tego się chyba nie da zmienić. Podobnie każda mama chucha i dmucha na swój mały skarb. Pod tym względem niestety nie jestem inna, choć mam nadzieję, że z czasem mi to minie - nie chciałabym być kwoką, która pilnuje każdego kroku swojego kurczaczka, byleby tylko nic mu się nie stało. A trzeba przyznać, że już kilka razy miałam ochotę lecieć do lekarza z byle krostką czy wysypką. Jak dotąd musieliśmy się wybrać do lekarza z powodu ciemieniuchy, no i na to nieszczęsne szczepienie, a do tego cała seria badań kontrolnych - słuch, główka, no i bioderka. W drugim kwartale kolejna seria. Ale najważniejsze to móc usłyszeć, że wszystko w porządku, że niepotrzebnie przesadzamy, choć dobrze, że nie bagatelizujemy.

1 komentarz:

  1. To przerażenie każdą nieopokojącą nowością mija :) a przynajmniej minęło w moim przypadku, za sprawą pierwszego kataru, potem było już z górki ;)

    OdpowiedzUsuń