sobota, 22 sierpnia 2015

288 dni

288 dni... Dokładnie tyle czasu minęło od mojego ostatniego wpisu, który nota bene też powstał po dość długiej przerwie. A to wszystko z powodu zmian w moim, naszym, rodzinnym życiu. I nie tylko. A było ich sporo.


Najważniejsza zmiana w naszym życiu 

Pojawiła się dokładnie 3 lutego 2015 roku tuż po godzinie 12 w południe i ma na imię Magdalena. Cudowne dziecko, całkowite przeciwieństwo swojego starszego o równo 22 miesiące brata, choć ostatnio coraz częściej i dobitniej zaczyna zaznaczać swoją obecność.


Praca, a właściwie jej chwilowy brak 

To znaczy brak pracy zawodowej, bo wbrew obiegowej opinii i mylącej nazwie, macierzyński to nie żaden urlop, a ciężka praca w domu ;) Dzięki (czasami o dziwo mądrej) decyzji naszego rządu "urlopujemy" się aż rok, a nawet z zaległym urlopem trochę dłużej.


Żłobek - czyli kolejna wielka rzecz w życiu naszego małego syna

Jeszcze zanim poszłam na urlop macierzyński i dzień w dzień wędrowałam do swojego ulubionego miejsca pracy, nasz syn wszedł w kolejny etap rozwoju i musiał zaprzyjaźnić się ze żłobkiem. Szczęściarze z nas, ponieważ udało nam się dostać do żłobka państwowego, który w dodatku cieszy się bardzo dobrą opinią. Po blisko roku mogę ze spokojnym sumieniem stwierdzić, że nie taki żłobek straszny jak go piszą, a nawet jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, jak działa nasza placówka (ale o tym będzie w innym poście).

Zmiana opinii i źródeł opiniotwórczych

Hmmm... to może za dużo powiedziane, ale prawda jest taka, że czytam inne blogi niż przed rokiem, zaglądam na inne strony internetowe czy sięgam po inne porady, a właściwie innych nadawców. Pozostałam wierna tylko Tekstualnej i Hafiji, pozostałe linki, które często klikam uległy ogromnej zmianie. Odkryłam też kilka interesujących blogów.

No i na koniec zmiana dzisiejszego dnia - znowu jestem starsza o rok 

Choć tego wcale nie czuję, to jednak widzę. I to nie tyle po sobie samej (choć powoli tych zmarszczek nie będzie można zrzucać na karb mimiki), ile po dzieciach, swoich własnych i tych z bliższego i dalszego kręgu rodziny i znajomych.

Czas leci bardzo szybko. Niestety nie zawsze znajdowałam czas, żeby usiąść i coś napisać, choć pomysłów w głowie i notatniku mam mnóstwo. Teraz poczułam, że czegoś mi brak. Że w końcu przyszła pora, aby usiąść do komputera i wystukać choć kilka zdań. I może tylko ja to przeczytam, ten post i kolejne, a może ktoś jeszcze do mnie zajrzy i skorzysta.
Do przeczytania niebawem!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz