poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Nadszedł ciężki czas w usypianiu...

Oj ciężko, ciężko uśpić ostatnio małego Piotrusia. Nawet jeśli jest bardzo zmęczony i trze oczka, to walczy do końca i nie chce się dać. No bo może jeszcze trochę pobawi się na macie edukacyjnej, albo tata go ponosi i pozna znowu troszkę więcej świata. 


Ogólnie ujmując - jest trudno. Nam rodzicom aż serce się kroi, kiedy płaczem Piotruś oznajmia, że chce już spać, a spać jednak nie może. Tulenie w ramionach rodzica, husianie, kołysanki, ani nawet bajki nic nie dają, Piotruś poddać się nie chce... Czy to w dzień, czy wieczorem, usypianie staje się powoli koszmarem. A jeszcze niedawno wystarczyło Młodego położyć w łóżeczku, a zmęczony zabawą sam zasypiał. Te czasy minęły, mam jednak nadzieję, że nie bezpowrotnie i Piotruś znowu zasypiać sam będzie umiał. 

Dziś była kolejna masakra. Od 20 do 21 męczył się biedny i walczył ze snem resztkami sił. W końcu się poddał, ale nadal nie do końca, bo co jakiś czas jeszcze się rzuca pod kołderką, dając znak, że się nie dał snu, który kradnie mu cenne minuty i godziny, kiedy to można robić tyle ciekawszych rzeczy...

Mam nadzieję, że ten zły okres minie. Jak na razie na dziąsełkach pojawiła się biała plamka, a Mały coraz silniej gryzie i wszystko, dosłownie wszystko ciągnie od razu do buzi, więc sądzę, że powoli zbliżają się ząbki... 
A do tego jeszcze te potworne upały - nawet na spacer nie ma jak wyjść, bo przecież nocą nie będę dziecka targać w wózku na spacer...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz